Saturday, January 28, 2012

Tydzień 6, sobota, 28 stycznia 2012

Tydzień 6, czyli motywacja. Wczoraj dużo myślałam o niej w kontekście samej siebie, i mnie vs. inni. Być może to trochę zagmatwane, co piszę, ale tak; moja praca między innymi polega na motywowaniu ludzi do wysiłku, czasami do wysiłku mimo wszystko, bez widoków na korzystne rezultaty.Nawet nie będę udawać, że wiem jak to trudne, bo nigdy nie byłam w ich sytuacji, bo są to ludzie mocno starsi i schorowani. Obserwuję ich ostatnio i zastanawiam się, jak to jest, że przy mniej więcej podobnej sytuacji wyjściowej, jedni są w stanie udzwignąć trud, a drudzy już na 'dzień dobry' są oklapnięci i zniechęceni. Bardzo łatwo było mi zauważyć też pewien schemat, że ci oklapnięci i zniechęceni, bardzo często wymóżdżają, i starają się wytłumaczyć swoje teorie i koncepcje nt dlaczego akurat w ich wypadku podjęcie trudu albo nie zadziała, albo nie przyniesie efektu, albo jest wręcz niemożliwe. Jedna pani nie mogła czegoś zrobić, bo nie była w stanie wykreować w głowie "intelektualnego imidżu" (!!!!!) podejmowanej czynności, inny pan, bo jego zdaniem, najpierw trzeba osiągnąć inny cel, żeby móc zacząć się trudzić, a on go jeszcze nie osiągnął.....
Z kolei ci, którzy nie zastanawiając się wiele prą do przodu, osiągają spektakularne czasami wyniki!!! Co ich różni od tych pierwszych?? Moim zdaniem wiara w poprawę. W I A R A .
   Jak bardzo wiara jest ważna, można się przekonać widząc tych ludzi, jednych po prostu robiących swoje i drugich, sceptycznych, bez entuzjazmu już na wstępie.Traktujących siebie samych z tą samą dozą sceptycyzmu i zniechęcenia, traktujących siebie źle.Smutne jest patrzeć na to, na ten brak optymizmu, apatię, złorzeczenie na siebie i swoje dolegliwości.

   To ważne dla mnie dojść do takich konkluzji, bo w jaki sposób mogę motywować innych, sama nie będąc jakimś czempionem w tej dziedzinie? Jak mogE lepiej im pomóc jeśli nie będę miała wiary, że moje osobiste wysiłki zakończą się poprawą w stosunku do tego, gdzie teraz jestem?Mam na myśli moje przepychanki z gimnastyką codzienną przede wszystkim!!

Tak więc katecheza na niedzelę :-)): traktujmy siebie i swoje ciało jak najlepszego przyjaciela, traktujmy siebie z milością, to po pierwsze.
A po drugie, miejmy Wiarę i róbmy swoje.
:-))

No comments:

Post a Comment