Saturday, January 14, 2012

Tydzień 4, sobota 14 stycznia 2012

Nie mogłam się powstrzymać i wskoczyłam jeszcze raz na wagę, dziś rano równo 178lb! :-)) Wciąż są to mało spektakularne ubytki, przecież dietujący na Dukanie straciliby już pewnie do tej pory z 7 kg, ale pomyślałam sobie ,że wyciągnę wnioski z moich poprzednich potyczek półtora roku temu o tu .Przede wszystkim uciążliwe bylo dla mnie drastyczne ograniczenie tłuszczu, a poza tym zabiegi wokół gromadzenia i przygotowywania ściśle dukanowych potraw. W tym momencie na to nie stać mnie ani finansowo, ani czasowo.Pamiętam taki fajny przepis, który umieściłam na forum, na pieczeń wołową pieczoną bardzo krótki czas w piekarniku o wysokiej temperaturze. Pamiętam wyprawianie się przez pół miasta po tę wołowinę, która znikała po trzech dniach, pożeranie całych indyków w cztery dni...:-))) Nie, na razie nie mogę sobie na to pozwolić. Zainwestowałam tylko w używaną mikrofalówkę do robienia bułek otrębowych. ...Spróbuję na razie tak, jak zaczęłam trzy tygodnie temu. Ograniczam węglowodany jak mogę. Nie śmiejcie się ,jeśli nie będzie mi wychodziło dość dobrze. Przynajmniej warto spróbować.
Przypominam sobie jeszcze wizytę u lekarki, nie była to wizyta związana z dietowaniem, czy niedomaganiem po nim, ot, zwykły test coroczny kobiecy. Ona rzuciła mimochodem uwagę,która zapadła mi w pamięci, być może dlatego, że uwaga ta pochodziła z niezależnego źródła, nie żadnego forum dla odchudzających się ,ani dietetyka. Chodzi o taki zestaw potraw, który będziemy mogli zaaplikować w naszym menu nie na miesiąc czy dwa, ale na zawsze.Zmiana nawyków żywieniowych. Ile juz o tym było!!! Tylko że moment w którym to do człowieka dotrze, nie zawsze jest oczywisty. Niby rozumiemy to intelektualnie, ale to nie dociera do centrum jestestwa :-)) No dobrze, jedziemy dalej.Dziś:
  • kawa*
  • bułka Nomyi** z sałatką z surimi***
  • 1 łyżka serka+ 3 rzodkiewki, podwójna kanapka z bułki w środku wędlina
  • cienki kapuśniak + resztka  buły
  • kawałek pieczonego indyka+ogórek
  • zupa pomidorowa bez makaronu + kawałki piersi indyczej w środku
* zauważyłam że odkąd biorę po jednej tabletce Hydroxycut ( o ile mi się w ogóle przypomni żeby ją wziąć), zdecydowanie mogę się obejść bez kawy. Nie ciągnie mnie do niej rano, nie pożądam tego smaku do śniadania. To istny cud i ogromne zdumienie, bo jeszcze niedawno myślałam ,ze co jak co, ale nałogu picia kawy nie da się zlikwidować. Teraz kawa jest mi najczęściej obojętna i stało się to z dnia na dzień!! Podejrzewam, że to dlatego, że Hydroxycut naładowany jest kofeiną, utrzymującą się u mnie w organiźmie przez dobre 6 godzin, a podejrzewam że i do następnego dnia. Oczywiście nikogo nie namawiam do brania chemii, tylko dzielę się swoimi uwagami, jak to na mnie działa. Ta dzisiejsza kawa była po wczorajszym niedojadaniu (tak, tak!!!) i zapomnieniu Hydroxy = trochę ciężko było rano powstać.

** za każdym razem będę powtarzała, że bułka jest Nomyi, żeby mogła ona wziąć cały kredyt za swój genialny wynalazek!!!!, a po drugie, żeby ktoś, komu nie chce się zagłębiać w dalsze posty, nie pomylił tego z normalną bułką.

*** paluszki surimi to niezły szajs. Spojrzałam na skład: tylko 6 g protein, oprócz tego soja i pszenica! Wstydziliby się .. zjadłam, bo nie będę wywalać, ale w życiu już nie kupię. A chciało mi się czegoś rybnego, dlaczego nie otworzyłam tuńczyka?!?

Po południu- dostałam w prezencie książkę "sledź, kurczaki i inne ptaki" !:-)), o której czytałam niedawno w necie.Mój chłopak, który jest Najukochańszym Chłopakiem Na Świecie podczas wizyty w księgarni zapytał czy wybrałam sobie coś. Pomarudziłam że i tak i nie, że szkoda pieniędzy, ale jak zaczął zdecydowanym głosem grzmieć, że mam szorować po książkę, to jasne że poszorowałam!!:-)))) Kiedy on zobaczył jaka to książka to zrobił w tył zwrot, ale było już za późno :-P

No comments:

Post a Comment