O mnie:

Witam wszystkich. Jak się domyślacie, będzie o zrzucaniu kilogramów.
Postanowiłam w tym celu założyć bloga, bo po pierwsze, chciałabym usystematyzować moje wysiłki, po drugie, wolę wyznania publiczne na temat odchudzania. Łatwiej wtedy wyłapać oszukaństwa. Na samym końcu , może to moje pisanie komuś w czymś pomoże, może coś rozjaśni.
      Nie będę twierdzić, że jestem super zmotywowana,  ze nakupiłam cały wózek zdrowej żywności,  nie wydaję okrzyków wojennych i tym podobnych zaklinań rzeczywistości. Ot, po prostu, z marszu podejmuję temat zrzucania wagi.  Mamy dziś 22 grudzień roku pańskiego 2011, więc Gwiazdka za rogiem. To nic nie szkodzi, bo jak parę mądrych osób wie, a ja zaczynam się do tego przekonywać, sposób jedzenia, to nie coś co się robi na ściśniętej dupie przez dwa tygodnie, tylko metoda na lata.
     Kim jestem? 45-cio letnią kobietą, ktora była dość pulpeciastym dzieckiem z natury, potem szczupłą dziewczyną, potem pulchną ->szczupłą-> pulchną->szczupłą kobietą. Teraz jestem w fazie ponad 20kg nadwagi. Powody są rózne, ale chyba głownie bardzo siedzący tryb życia i chleb, piwo, wino, i róznorakie, tłuste a smaczne kąski.
      Nie ukrywam, że lubię jeść, zawsze lubiłam. Nawet zastanawiam się czy jest coś nie tak z moim balansem fizjologiczno-psychicznym, że tak to nazwę. Już jako dziecko byłam ‘wiecznie głodna’ pochłaniałam tyle, co dorośli, budziło to poruszenie i komentarze u dorosłych. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, zwalałam ich dezaprobatę na siermiężne lata 70-te, kiedy wszystkiego brakowało :-). Ale po co ja się o tym tak rozpisuje? Nie wiem, może ktoś zobaczy w tym siebie?  

Kiedy tyłam? Haha, kiedy za dużo jadłam :-)


     Kiedy chudłam? A to różnie, z diety niełączenia jakieś 25 lat temu, z biegania w pracy kelnerskiej, z nieszczęśliwej miłości, a ostatnio na diecie Dukana. Całkiem żwawo mi się schudło 25 funtów (bo w funtach będzie u podawana waga, jest to ok. 10 kg) w 3 miesiące. Zainteresowani mogą prześledzić moje wpisy na forum ‘dieta Dukana’ na portalu Gazeta.pl, nick ‘piergiorgio’. Niestety, dokładnie rok temu, w Wigilię, odstąpiłam od diety na chwilę, na parę pierożków, a potem to już wiecie. Dalej jest tak, że kilogramy nie pojawiają się od razu, tak więc ofiara swojej własnej głupoty jest przeświadczona, że w każdej chwili może powrócić na właściwe tory, a poza tym waga nie pokazuje nic strasznego. Do czasu!!!Bójcie się.

Na czym moje odchudzanie ma polegać tym razem?

·        Na pisaniu bloga, żeby być odpowiedzialną w słowach i czynach przed kimkolwiek, kto to przeczyta
·        Na trzymaniu się luźno zasad diety Dukana. Mówię „luźno”, bo mam pewne zastrzeżenia do bardzo restrykcyjnego potraktowania tam spraw tłuszczu w potrawach. Zbyt mało tego, zakaz używania oliwy do jarzyn, nawet w małych ilościach, to jakaś przesada. Rezultatem u mnie było łaknienie tłuszczy i suchość skóry. Nie wiem jak tam było z wchłanianiem witamin z jarzyn, bo tego nie widać gołym okiem.
Stop na chleb, ziemniaki, ryże, makarony, zawiesiste zupy, piwo.Wszystkie węglowodany brane pod lupę.
·        Ćwiczenia fizyczne.Hmmm...mam od pół roku wykupiony karnet do siłowni, w której jest wszystko, łacznie z tv kablową przy każdej maszynie, ale nogi mi się wykręcają w drugą stronę, kiedy tam mam iść. Sprawa gimnastyki zasługuje na szersze omówienie i lepszą łamigłowkę, tak że tą sprawą zajmę się w terminie późniejszym. Krótko, wiem, że muszę, nie wiem, jak się spiąć.

Ułatwienia:

Nie uwierzycie ale nie lubię słodyczy, nawet cukier w gumie do żucia mnie drażni.
Za to uwielbiam mięso.
Dodatkowo, żeby pomóc sobie z w/w problemem wiecznego głodu kupiłam i od jakiegoś czasu łykam preparat pomagający w walce z uczuciem łaknienia, Hydroxycut. Sam z siebie nie powoduje on chudnięcia, natomiast reguluje on u mnie uczucie głodu i podnosi znakomicie poziom energii, nie czuję się wypluta i ospała już od 2 po południu. Nie stosuję zalecanych dawek 6 tabletek dziennie, tylko jedną dziennie. Naprawdę lepiej się po niej czuję.

Utrudnienia:

Niestety lubię też tłuszczyk i wino.
Nie mam i nigdy nie miałam wysokiego poziomu energii. Poza tym kiedyś w dzieciństwie przeszłam gruźlicę. Nigdzie nie mogę znaleźć jakie są jej następstwa, ale lubię na ew. zmniejszoną pojemność płuc zwalać moją niechęć do gimnastyki :-). Szybko się męczę.

Co mnie inspiruje?

Jak już wspomniałam, dieta Dukana i wszystkie inne promujące odzywianie się produktami o niskim indeksie glikemicznym w niewielkich porcjach, spozywanych co parę godzin. Wiem ,że współczesna organizacja godzin pracy i wypoczynku nie ułatwia tego sposobu odzywiania, jednak spróbuję i Wam też radzę spróbować :-)
Poza tym różne rzeczy z sieci...
Wczoraj, szukając blogów o odchudzaniu,  znalazłam fajny wątek na forum ‘fitness’ na portalu Gazety , zarchiwizowany z 2003 roku!! Pewna mądra Ewa, juz wtedy ,w czasach przeddukańskich pisała o tak, poczytajcie sobie

Poza tym parę tygodni temu wpadłam na bloga pewnego chłopaka. Oto adres. Podaję ten akurat, bo autor fajnie pisze J

Co więcej mogę dodać?
Ważę 183 funty (=83kg), chcę ważyć 55kg, czeka mnie utrata ok. 30 kg. Nie będę przysięgać że do tego dojdzie, ale bardzo chciałabym!
Mój projekt  ‘paradukański’ będzie więc trwał 30 tygodni, tyle ile osobie odchudzającej się powinno zająć zrzucenie tych kg w normalnym tempie.
Zobaczymy. Zapraszam do czytania, śledzenia, komentarzy i wspólnego odchudzania :-)

No comments:

Post a Comment