Tuesday, January 3, 2012

Tydzień 2, wtorek, 3 stycznia 2012

Czytam o cierpliwości. O emocjach. Cierpliwość to jest coś takiego, co teoretycznie wiem, że istnieje, ale ja sama nie posiadam. Więc jak schudnąć bez cierpliwości? Ano trzeba się będzie wybrać po rozum do głowy.
Chyba najtrudniejszy moment w całym procesie odchudzania to zmobilizowanie się do regularnych ćwiczeń. Jest mi szalenie ciężko ruszyć się, może dlatego, że nigdy tak naprawdę nie zauważyłam efektów moich wysiłków, bo nigdy dostatecznie systematycznie nie ćwiczyłam!!!  Cały czas natomiast ,ktory mógłby być poświęcony na ćwiczenia, traciłam na myślenie o nich; "jakby zrobić, żeby się nie urobić, a zarobić". Rosnące poczucie winy, że nic nie robię, wprowadzało mnie nieodmiennie w coraz gorszy humor i jeszcze większą niechęć do siłowni. Znacie to?:-)))

Strach. Myślę,że moje obawy dotyczą takiej możliwości, że nawet jeśli schudnę, w lustrze będę widziała wciąż tę samą mało atrakcyjną, niezgrabną osobę. A co jeśli schudnięcie nic nie zmieni w moim poczuciu szczęśliwości? A dodatkowo dojdzie do tego niemożność jedzenia moich ulubionych rzeczy, bo jojo i powrót do tuszy murowany? No i co wtedy?? Z drugiej strony, może tak nie będzie...Może na nowo odzyskana sylwetka pozwoli mi cieszyć się nowymi ubraniami, lżejszym, wiosennym wyglądem? Dawno już nie podziwiałam się w lustrze!!

Poczucie straty. Czy chudnąc więcej stracę (poczucie wszechogarniającego komfortu towarzyszące jedzeniu),czy więcej zyskam? To nie są proste pytania.
  • śniadanie: serek z rzodkiewką, parę plasterków szynki pieczonej
  • 5x5 cm galaretki mięsnej
  • parę plasterków szynki z surówką z czerwonej kapusty
  • kapuśniak na  wywarze z kości od szynki(zero ziemniaków, zasmażek itp, same jarzyny)
Cwiczenia:spacer 1h po mrozie, średnie tempo.
Ciągnie mnie na wagę jak nie wiem co:-) ale poczekam do piątku. Może jak zobaczę dodatkowe kilosy to polecę nareszcie na siłownię!

czy ja kiedyś będę tak wyglądać??

No comments:

Post a Comment