- Sniadanie: plasterek szynki pieczonej, mały pomidor
- 2 plasterki tej samej szynki+ serek z rzodkiewką i szczypiorkiem
- duży plaster szynki peklowanej + sałatka z czerwonej kapusty
- na obiad średnia pierś z kury w przyprawach arabskich na patelni na kropli oleju + kalafiorowy "ryż" w pomidorach, ok.1/3 głowki.W końcu się najadłam, bo do tej pory cały czas czułam głód!
- wieczór- cienki kapuśniak, w sam raz na mróz!
Wiem, że moje menu jest monotonne, ale mam w lodówce pewne produkty, ktorych szkoda mi wyrzucić, bo od biedy nadają się na dietę niskowęglowodanową. Nie mogę pozwolić sobie na wyrzucanie jedzenia w tym momencie, bo nie mam pracy, a co za tym idzie, dochodów.
Na gwałt potrzebuję mokrofalówkę, żeby robić sobie bułki Nomyi. Mam dostęp do urządzenia w sąsiednim budynku, ale łażenie z tym płynnym jajkiem to minimum pól godziny z głowy.
Strasznie korci mnie, żeby się zważyć!! :-) Chciałabym osiągnąć minimum 1kg tygodniowo, zależy mi na tym, żeby początek poszedł jak z kopyta. Z drugiej strony w ciągu tych dwóch tygodni mieliśmy Święta i Sylwestra! Pozwoliłam sobie na to i owo, czy mogę oczekiwać cudów? Zobaczymy pojutrze.
No comments:
Post a Comment