Sunday, January 15, 2012

Tydzień 4, niedziela, 15 stycznia 2012

Wracając jeszcze do rezultatów ważenia - wczoraj obliczyłam ,że nie może być więcej przy moim obecnym sposobie odżywiania. No bo tak; żeby schudnąc 1 kilogram trzeba mieć deficyt aż 9000kcal!!! Mnie ubyło 0.6 kg, co jest prawdopodobnie jakieś 5400kcal, a więc deficyt ok. 800 kcal dziennie. Dobrze to wszystko policzyłam??? W kazdym razie...zakładając ze osoba w moim wieku, nie udzielająca się zanadto sportowo potrzebuje dziennie do życia ok 1600 kcal i jeśli odjąć id tego 800 kcal dziennie, pozostaje mi do wchłonięcia tylko 800 kcal.Bardziej nie mogę ograniczyć jedzenia, przecież nie o to chodzi żeby się głodzić. Zatem ,żeby efekty były lepsze -wniosek jedyny z możliwych - nalezy podkręcic metabolizm. Hmmm...HMMMMM~!!!!!!!!Wrrrrrr.
Dziś:
  • herbata,pół czerwonego grapefruita (ciekawe ile to kalorii?/). Jednak wszystko można w Googlach znaleźć :-)
  • dwie kanapki z bułki Nomyi posmarowane jogurtem, polędwica z pomidorem, a że po tym cały czas byłam głodna (może z powodu w/w grapefruita?) to,
  • następna pajdka bułki + trochę indyka podgrzanego w mikrofali, naprawdę niedużo, nareszcie satysfakcja!!
  • a potem do końca dnia dwie miski zupy pomidorowej bez makaronu ale za to z indykiem. Kocham zupy!
Zaczęłam czytać tę książkę nabytą wczoraj. Owszem zabawna, ale nie do końca spełnia moje oczekiwania, trochę wywalone pieniądze, niestety.Więcej tam o preypetiach zawodowych tej pani, niż o odchudzaniu i trudach z nim związanych. A tak chciałam poczuć wspólnotę niedoli...no trudno, może potem się rozkręci :-)
ps. źle napisałam, bo jakiej niedoli? nie jestem w żadnej niedoli. Ot, po prostu, liczyłam na więcej uwag o odchudzaniu. Jadna rzecz wymieniona tam  zajntrygowała mnie: kluski lane na otrębach i jajku! muszę znależć w necie.Wolałabym żeby tam nie było mąki nawet tej dukanowej, kukurydzianej. Dla mnie mąka to mąka.

No comments:

Post a Comment