Monday, January 9, 2012

Tydzień 3, poniedziałek, 9 stycznia 2012

Dziś zaczynam szkolenie zawodowe i będę bardzo zajęta od rana do nocy. Chcę przygotowywać obiady w domu i zabierać w pudełku, tylko wczoraj nie bardzo miałam z czego zrobić. Za to kupiłam w sklepie dwa specjalne batony proteinowe 30g protein i 2-3g węglowodanów w każdym, żeby mieć na przekąskę. Wyglądają na słodkie, jeden na jakimś pseudokarmelu, drugi na czymś podobnym, ale przemęczę się.
  • śniadanie 6.30:pół bułki Nomyi +sałatka z surimi i polędwica wędzona z pomidorem
  •  lunch 12.30: makaron shirataki z kabaczkiem sautee i szynką, pół batona proteinowego
  • kolacja 6.30: kieliszek białego wina, krewetki z pesto i guacamole, dokończyłam bułkę Nomyi
Tak jak przypuszczałam; nie da się pracować na pełny etat i odzywiać normalnie.
Odstępy między posiłkami 6-cio godzinne, przerwa na lunch owszem, jest, ale nic pomiędzy, można się ew. zimnej wody napić.Przewidując to,kupiłam te batony, bo baton pogryzany w czasie pracy to normalka w przeciwieństwie do innych przegryzek, chocby najbardziej zdrowych i niskokalorycznych. Co z tego, i tak nawet batona nie mogłam poszamać, bo miałam go w torbie, a torbę na innym piętrze. W efekcie telepało mną z zimna okrutnie całe przedpołudnie i całe popołudnie, domyślam się że z powodu jakiegoś niezbalansowania cukru we krwi.Sorry, ale to jest dla mnie nie do przyjęcia.
Sorry , ale kogo to obchodzi? :-)

No comments:

Post a Comment