Friday, February 24, 2012

Tydzień 10, piątek, 24 luty 2012

Nie ma się czym chwalić, 175.8lb. Nawet nie chce mi się przeliczać, ile to będzie na nasze. Raz zjadłam na obiad kanapkę z prawdziwą bułką kupioną na zewnątrz, bo nie miałam czasu przygotować nic swojego. Raz najadłam się czipsów i napiłam tequili z powodu przyjazdu znajomych...ech, no i co? waga w górę. Nie mam energii,chęci do niczego.Buuu
Zaraz, wczoraj jescze zjadłam pół pączka. No tak, potem jestem strasznie zdziwiona na wadze
Może to taka faza, zobaczymy.

Saturday, February 18, 2012

Tydzień 9, sobota, 18 luty 2012

Błądzę po internecie, a że jestem głównie użytkowniczką portalu Gazety, błąkam się po tamtejszych forach. Smutno mi, że nie mogę znależć nic dla siebie. Forum 'odchudzanie' to dno, forum dla dukanowców zapewne pogoni mnie jako że używam produktów niezgodnych z ich dietą....i  w sumie nie dziwię się im, wejście w ketozę zapewnia parę kilo utraty wagi miesięcznie, po co mam ich denerwować majonezem albo oliwą na sałacie.
Ech...

Friday, February 17, 2012

Tydzień 9, piątek, 17 luty 2012

Dzień dobry, jestem z powrotem. Waga na dziś 173.2lb, to mniej więcej 10 lb mniej od rozpoczęcia projektu 7 tygodni temu. 10 funtów to jest 4.4kg.policzyłam ,waże 78.56kg. Dobry to wynik czy marny? Ja osobiście liczyłam na więcej, ale jesli jest tyle ile jest to wieszać się nie będę :-)
Porada na dziś: brukselka z plewami pszennymi i oliwą (1 łyżeczka!), zamiast masła i bułki tartej. I tym sposobem, po mału....
Wczoraj marzyłam o bułce, jakiejkolwiek.......i o ryżu .....a sio!

Tuesday, February 14, 2012

Tydzień 8, wtorek, 14 luty 2012

Miłych Walentynek wszystkim życzę :-)

Waga się zbiesiła i pokazuje coraz więcej, a ja przecież nic innego nie robię niż dotychczas.Bardzo mnie to zbija z pantałyku.

Friday, February 10, 2012

Tydzień 8, piątek, 10 luty 2012

Waga nie wskazała dziś żadnych zmian w stosunku do poprzedniego tygodnia.
Nie lubię jej.
No ale jestem pełna nadziei na przyszły tydzień :-) Zaczynam pracę także w weekendy i to pracę chodząco-biegającą, zobaczymy ile da się zrzucić. No i o to chodzi, żebym chudła i żeby mi za to jeszcze płacili :DD
Dziś na śniadanie oszukana sałatka z tuńczyka z bułą Nomyi -tuńczyk biały z wody, trochę tych listków ze środka selera naciowego, sok z cytryny i pól na pół jogurt 0% i majonez. Tego majonezu łyżeczka do kawy może była.
Na obiad będą jarzyny na parze z mrożonki - mix kalafiora, marchewki, cukinii i jakichś fasolek + pieczony schab.
Dlaczego ,dlaczego nie sfotografowałam tej sałatki? przecież mówiłam ,że będę fotografować! Pewnie dlatego, że nie miałam czasu! Teraz też nie mam, maluję się i lecę....

Thursday, February 9, 2012

Tydzień 7, czwartek, 9 luty 2012

Czołem! Jestem z powrotem. Wcięło mi internet na parę dni, jakiś majster od kabli uszkodził nam połączenie, a już myśleliśmy, że nam odłączyli za niezapłacony rachunek, hahah :-)))) Poza tym jestem bardzo zalatana. Z domu o 7 rano, powrót o 6 wieczorem, wczoraj po 9tej....ufff. Lecę dalej, jutro ważenie!

Sunday, February 5, 2012

Tydzień 7, niedziela, 5 luty 2012

Mam wagę, to się ważę :D. Waga na dziś; równiutko  174lb, to będzie po naszemu78.9kg. Jupiii!!!
Wymyśliłam dziś, że będę fotografować swoje produkcje kulinarne dla nadania koloru blogaskowi. Poza tym może zainteresują one kogos, zainspirują do odchudzania tradycyjnych wersji potraw. Na pierwszy ogień idzie oczywiście buła Nomyi :-) Przypominam skład; w sumie 3 łyżki otrąb pszennych i owsianych, łyżeczka proszku do pieczenia, łyżka jogurtu ( to moja modyfikacja bo w oryginale miał być jakiś serek) i 2 jajka. Roztrzepac w naczyniu w którym będzie się toto robiło i na 7-8 minut na pełną moc do mikrofali.Z buły wychodzi mi 4-5 kanapek.Proszę bardzo, oto buła.




A to śniadanie z buły.Smarunek na kanapkach to jogurt, serdecznie polecam! Trochę ząbki z musztardy mi nie wyszły.



Później zamieszczę jeszcze zdjęcie zupy ogórkowej. Nie wiem dlaczego w którymś z kolei wątku na forum "odchudzanie" w portalu Gazety przeczytałam parę wypowiedzi żeby nie jeść zup, jeśli się jest na diecie. No ja strasznie przepraszam, ale mam zupełnie odmienne zdanie. Jak najbardziej da się zrobić pyszne i dietetyczne zupy na rozgrzewkę w zimie,  trzeba tylko ociupinkę pokombinować. Ja robię tak; wywar na kościach normalnie jak na normalna zupę, i wrzucam masę warzyw tradycyjnie występujących we wszystkich zupiszczach, czyli marchew, seler, pietruszka, cebula . Kroję to wszystko w kostkę i do wywaru, żeby było gęstsze. Dodaję kostkę jarzynową dla wyrażniejszego smaku.Kucharek ma naprawdę dobre jarzynowe kostki, przypadkiem raz użyłam i jestem bardzo zadowolona z efektu.Potem, w zależności od tego, jaka to ma być zupa dodaję albo kapustę kwaszoną, albo ogórki tarte, albo przecier pomidorowy, albo kalafiora....Wiadomo, że grochówek i fasolówek, ani zadnych kupników nie robię, nie dodaję też ziemniaków.Po prostu wywar i jarzyny,a tłuszcz na fajans. Zupa po przestygnięciu na balkonie zostaje odchudzona o tłuszcz zestalony na wierzchu. Zbieram wszystko w miarę starannie, jeśli trzeba zabielić dodaję trochę smietany (nie pół kubka broń boże). No i kto mi powie, ze nie można?
Swietny barszcz ukraiński wychodzi, wszystkie jarzynówki... Wczoraj zrobiłam ogórkową, jeszcze do środka wrzucilam całą pierś z kury ,żeby było więcej protein, super zupa wyszła.
W ogóle zaczynam mieć coraz lepszy humor, bo widzę, że chudnę powoli, a nie tracę nic z walorów smakowych przygotowywanych potraw. Buła sprawdza się jako pieczywo, zupy, które uwielbiam,  są przepyszne i bez tego tłuszczu i dodatków ziemniaczano-makaronowych, mięsko ,moje ukochane, jem nie smażone, ale pieczone (kurczaki, indyk, wieprz) albo duszone (wieprz, wołowe).Do tego szpinak, fasolka szparagowa, mrożonka warzywna mieszana, sztuczne kluski, które nie robią mi różnicy, że są trochę gumowate....
Czego chcieć więcej?

Saturday, February 4, 2012

Tydzień 7, sobota, 4 luty 2012

A dziś 174.4lb! 79.1kg. Najbliższy cel:170lb. Może się uda w niecałe dwa tygodnie??

Friday, February 3, 2012

tydzień 7, piątek 3 luty 2012

Wpis dla porządku :-) : waga dziś 175.4lb to jest 79.6kg. Ubytek w tym tygodniu 0.4kg. Yyyyyy....wolałabym więcej. A najdziwniejsze jest to że waga spadła we wtorek i tak się trzyma parę dni, hmmm. Nie chce mi się pisać szczegółowego menu, tak jak na początku, a może powinnam?
  • na śniadanie wiadomo; bułka Nomyi z plasterkami polędwicy wędzonej i łycha serka twarogowego
  • obiad = przegląd tygodnia;fałszywe kluski, trochę duszonej papryki, jeden mały zawijas wołowy i plaster schabu pieczonego, parę brukselek
  • na przegryzki 2x serek mini babybel light
  • kolacja; dwa plastry schabu + łyżka kapusty kwasz ze słoika (ostatnie ostatki wyskrobałam), poprawiłam to kotletem mielonym i papryką duszoną
Chudnę pomału. Zaczynam mieć obsesję że po bardzo mału i że za dużo jem.
Nic to, przewalczę to. Pomału do celu, jem mniej kalorycznie, mniej węgli i o to chodzi. Tak trzymać.

Thursday, February 2, 2012

Tydzień 6, czwartek, 2 luty 2012

Podekscytowana przedwczorajszymi wynikami znowu nabrałam głupiego nawyku wskakiwania na wagę codziennie ( dziś nawet dwa razy!!!)co jest bardzo niedobre,bo róznice są z godziny na godzinę i to nie zawsze na korzyść. Koniec z tym!
Muszę jeszcze napisać o ostatnich wydarzeniach związanych luźno z dietowaniem. Moja waga wtorkowa pokazywała miły rezultat moich kombinowań :-), tym bardziej, że w weekend pogrzeszyłam trochę z winem i to nie z jakiejś przyczyny, czy okazji, ot, z nudów. Karygodne!. Obawiałam się trochę zastoju, a tu nie, wprost przeciwnie. Nie mówię, że to jest bez znaczenia , raczej przestrzegam wszystkich dietujących przed opłakanymi dla wagi skutkami raczenia się. Żeby było jasne!!
No ale dla mnie w tym tygodniu los był łaskawy, więc dobra nasza, prujemy dalej :-)
Poza tym, wypisałam się z gymu. Bęc!! Tak, tak, wypisałąm się. Poszłam tam i powiedziałam, że jestem bankrutem, a poza tym nie uczęszczam. Pan wlepił mi karę i wypisał. Tym samym przestałam wracać do domu jak na ścięcie i nie walę się po głowie cały wieczór, że miałam iść i nie poszłam. Prawda jest taka, że nie lubiłam tamtego miejsca,(oschłe, obce, a w nim obcy ludzie patrzący na siebie ukradkiem, kto i z jaką prędkością biegnie na taśmie), poza tym nigdy nie udało mi się przemienić "muszę" na "chcę". Radę mam na to połowiczną, bo czym mogą zastąpić gym ci, którzy nie przepadają za fizycznym wyciskiem? Ano na pewno większą ilością ruchu w czasie dnia. Ja jestem w tej szczęśliwej sytuacji ,że jestem teraz w ruchu cały dzień, w czasie pracy chodzę po piętrach parę razy dziennie. Nie są to wielkie ilości, bo jedno piętro, góra dwa, ale zawsze. Razy dziesięć, to się zrobi 15, 20 pięter. Jak się zrobi cieplej planuję więcej rozrywek na świeżym powietrzu (rower, spacery, wycieczki krajoznawcze, yeee!) Poza tym pilnuję jedzenia. Wczoraj byłam z pracownikami na lunchu, wszyscy zamówili pieczone kanapki i frytki a ja grzecznie pieczonego kurczaka bez skóry na sałacie, o! :-) Nie powiem, chciałam ściągnąć komuś frytkę z talerza, ale się powstrzymałam. No dobrze, idę coś zjeść, czy muszę pisać, że będzie to bułka Nomyi?? :-)))