Tuesday, April 10, 2012

Wtorek , 10 kwietnia 2012

Dzień dobry, waga dziś 179.4 funta. Na wadze byłam już dwukrotnie, jakby za pierwszym razem nie było wystarczającego info :-)
Trochę mi zimno, to na skutek wczorajszego kontrolowania porcji. Po prostu mało zjadłam, bo mam w lodówie dość kaloryczne rzeczy.Żeby to jakoś pogodzić limituję sobie porcje.Kładę na język, trzymam w ustach, rozkoszuję się smakiem jak najdłużej :-)
Tak więc wczoraj wpadłam na pomysł napisania czegoś może o jedzeniu wolniej. Po prostu wolniej, bo to jest różnica, czy w tym samym czasie zjem 1/8 paczki makaronu memląc go trochę dłużej, czy cała paczke....Satysfakcja smakowa taka sama, a ilość kalorii wchłoniętych o niebo mniejsza.
No ale o tym kiedy indziej. Jak to w życiu zwykle bywa, jest ono nieprzewidywalne :-), tak więc dzisiaj chciałabym się ustosunkować do artykułu w linku nadesłanym przez moją stałą czytelniczkę Ankę, za który serdecznie dziękuję :-)
A oto ten artykuł , pochodzi z magazynu "Zwierciadło" ,który kiedyś regularnie czytałam. Chyba czas powrócic do starych nawyków.

Część pierwsza moich przemyśleń o stresie i jedzeniu, czyli nie wiem co z tym fantem dalej zrobić. Autorka artykułu zwraca uwagę,że osobom otyłym trudno jest poczuć i rozpoznać swoje własne emocje. I tak i nie. Ja już dotarłam do tego punktu,że sama przed sobą mogę przyznać się, że w zasadzie od rana do nocy jestem zestresowana. Tylko co to moje rozpoznanie mi da, w czym mi pomoże?
Życia nie da się przykroić do swojego własnego chcenia, bo gdybym tak naprawdę chciała się w tej chwili odstresować, to pojechałabym na spacer za miasto. Wiadomo ,że to niemożliwe, wiadomo, że trzeba iść do pracy i pajacować w niej. To jest konieczność, urągająca czasami godności człowieka, dlatego kuli on ramiona i tkwi 8 godzin w okolicznościach dla siebie niekomfortowych. Wtedy nawet weekend nie wystarcza na wyprostowanie się.

Szukałam dziś w sieci info na temat wolnowarów, bo wymyśliłam, ze fajnie byłoby zjeść coś świeżego, smacznego i ciepłego zaraz po przyjśćiu do domu. Trafiłam na forum o wolnowarach i na wypowiedz jednej z osób tam piszących, która trafiła w sedno współczesnych problemów człowieka. Cytat z wypowiedzi Krysi2000 o wolnowarach i nie tylko :-):
"Hihihi, czyli kolejne narzędzie w służbie zniewolenia. Masz tu zastępujący cię gadżet, żebyś miał więcej czasu na siedzenie w biurowym kamieniołomie, żebyś mógł awansować i dostawać w zamian więcej orzeszków, które wymienisz na jeszcze nowocześniej zastępujące cię gadżety, żebyś miał jeszcze więcej czasu na siedzenie w biurowym kamieniołomie, żebyś mógł jeszcze wyżej awansować i dostawać w zamian jeszcze więcej orzeszków, które wymienisz... W piątkowy wieczór naprujesz się razem z resztą zestresowanego wyścigiem stada, w sobotę zrelaksujesz z rodzinką przy tv z n-tą edycją "Gwiazd z Tańcami", czyli patrz-jak-można-żyć-frajerze-ale-nie-dotykaj, a w niedzielę pospiesznie zakręcisz pranie i i tak zdążysz, bo jako przezorny wyrobnik nowoczesny zaopatrzyłeś się w supernowoczesną pralko-suszarko-prasowarkę, zajmującą jedynie 90x60x120cm i góra dwie i pół godziny czasu na odświeżenie łachów z całego tygodnia.

Cyniczne żarty żartami, bo zdaję sobie sprawę dobrze z tego, że ten kto nie dotrzymuje kroku w marszu ku świetlanej przyszłości, ten zostaje z tyłu w dziejowej pomroce. Albo jest tym pasterzem, co nas owieczki durnowate z jednej łąki na drugą przepędza, żebyśmy miały złudzenie fascynującej wędrówki przez życie"



To tyle na dziś, przemyślę temat jeszcze i innym polecam do przemyślenia. ale wydaje mi się, że na ten życiowy szkopuł nie uzyskam od pani Ewy Klepackiej-Gryz dobrej porady. Bo porada jest jedna: jechać do lasu i jeść korę :-) Jakie jechać, pójść piechotą, bo benzynę to się za pieniądze kupuje :D

A tak szczerze, to chciałabym nauczyć się nie stresować niczym. Czuję się chora w środku, kiedy jestem cały dzień napięta. Jest trochę tak, że wiem, że moje ciało sygnalizując stres ma rację i że cały świat jej nie ma wprowadzając takie okoliczności i sytuacje, wobec których moje ciało musi się tak bronić. Wtedy czuję się bezradna wobec świata. Tak on jest urządzony, a ja muszę się poddać.
Muszę - nie muszę, oto jest pytanie. Na pewno nie mam tego komfortu, że będę robić, co mi się umyśli i wyjadę na miesiąc, lub pięć w Karkonosze....

No i co państwo na to?


Na swoją rękę znalazłam dalszy ciąg artykułu o tu. Skąd ja to znam? :-(

No comments:

Post a Comment