Saturday, April 21, 2012

Sobota, 21 kwietnia 2012

Waga na dziś 173.8 funta. A jeszcze parę godzin temu było 174.4:-))
Tak więc sami widzicie, ważę się w środku nocy i rano jeszcze ze trzy razy. Ciekawe kiedy mi to przejdzie, ale na razie jestem zafascynowana i niezmiernie ucieszona spadkami! Poza tym dziś tyle razy wskakiwałam na wagę bo obawiałam się ,że wczorajsza kolacja mi się złośliwie odwdzięczy. A było wczoraj tak że w domu pusta lodówka, więc wyszliśmy na zewnątrz do chińczyka. A tam kawałki prosiątka, bok choy i kluski na sposób singapurski (???$@#$?@)
Zjadłam trochę chrupkiej skóry z prosięcia, która była tak tłusta, że mnie zemdliło, zagryzłam bok choy (pyszny! chinczyk powiedział ,że to dlatego ,że w woku gotowany - temperatura) i potem jak wjechały kluski, to nałożyłam sobie na talerzyk, ale potem to już z talerza zbiorczego tylko "samo dobre" omijając kluski wyjedliśmy. Do tego zielona herbata, piwa nie zamówiłam!!! A na koniec po pół małej soczystej pomarańczy, bo to dostawali wszyscy przy wyjściu.

Tak więc mało na talerzu, wygląda na to, ze to działa :-))


No comments:

Post a Comment